ZobaczTrojmiasto.pl

Sopot – miejsca magiczne i miejsca zapomniane

Sopot ma długą i bogatą historię sięgającą tysiąc, i więcej, lat wstecz. Słynie oczywiście głównie z mola i długich piaszczystych plaż, Opery Leśnej, hipodromu, lansu oraz ulicy Bohaterów Monte Cassino (to oficjalna nazwa “Monciaka”, głównego deptaka). Ale Sopoty to przede wszystkim potoki, od których wywodzi się nazwa miejscowości, to historia Słowian, Kaszubów, Polaków, wojsk napoleońskich i Prus Zachodnich oraz PRLu i III RP. To miasto małych odległości, dostępności pieszej i wszechogarniającej zieleni. Wille zatopione w ogrodach, bujnych w roślinność, wszechobecny starodrzew, wysmakowana architektura, ptaki, ptaszki, w tym modraszki. Ich świergot jest szczególnie zauważalny na wiosnę, ale wiele gatunków towarzyszy nam tu przez okrągły rok. I będą to inne ptaki nad morzem, inne w centrum i jeszcze inne w otoczonym lasem Górnym Sopocie. Takie tu bogactwo wszystkiego.

Wszystkim wydaje się, że znają Sopot. “Bo co tu jest do zwiedzania: molo, plaża i Opera Leśna
 – przez lata słyszałam takie zdanie. Szczęśliwie jest tu do zwiedzenia dużo więcej. Sopot to jedno z nielicznych miast w Polsce, które prawie nie ucierpiało w wyniku działań drugiej wojny światowej.

Co tu jest do zwiedzania?
To zależy o jaką epokę historyczną chcielibyśmy zahaczyć
Sopot ma historię sięgającą, według archeologów, prawie 2700 lat wstecz, jeśli wierzyć archeologom i ich znaleziskom, które wskazują na to, że 650 lat przed naszą erą mieszkali tu już ludzie.

Ale przeskoczymy od razu do wczesnego średniowiecza.
Jest w Sopocie miejsce – dziś oddział Muzeum Archeologicznego w Gdańsku, które jest unikatem na skalę europejską.
To grodzisko odtworzone 1:1 w miejscu swego pierwotnego istnienia. Kwestia jest tego rodzaju, że pozostałe europejskie skanseny wczesnego średniowiecza powstały i powstają w miejscach, które zostały w międzyczasie “zaorane”: bo rolnictwo albo też coś innego w tym miejscu w międzyczasie istniało. Sopocki gród, z racji swojego położenia na naturalnym wzgórzu, u stup którego rozciągały się bagna i moczary przetrwał nienaruszony działaniami ludzkimi przez tysiąc lat.
Zanim grodzisko zostało odtworzone, bawiły się tu okoliczne dzieci. Kilka ich pokoleń nazywało to miejsce “patelnią”…
Do dziś u stóp wzgórza są bagna – nie sprawdzajcie, bo możecie stracić buty albo psa (!)

No i właśnie: Sopot z początku wcale nie była wioską rybacką, jak się prawdopodobnie wielu osobom wydaje… bo też to, co nazywamy Dolnym Sopotem, to były bagna i moczary – tysiące lat temu było tu nawet morze sięgające do tego, co nazywamy “skarpą sopocką”. Ona jest de facto klifem morza litorynowego, czyli tego sprzed tysięcy lat. Tereny tego, co dziś nazywamy Dolnym Sopotem były osuszane przez przybyłych do Gdańska osadników olenderskich od 1614 roku. I dopiero kilka dekad później pojawiły się tu zabudowania rybackie…

Ale cofnijmy się jeszcze wstecz. Nazwa „Sopoth” pojawiła się po raz pierwszy w zapisie z 1283 roku, którego pomorski książę Mściwój II dokonał na rzecz oliwskich cystersów, jako rekompensatę za utracone okolice Gniewa.

Dlaczego “Sopot”? Bo “sopoty” to starosłowiańskie słowo na potoki, a przepływa ich przez Sopot 11. Niewiele dziś z nich zobaczymy, bo w większości są skanalizowane, byśmy mogli jeździć i chodzić ulicami, a nie przez nie przeskakiwać. Sopocianie czasem wiedzą gdzie one są. Co najmniej niektóre. Ale nawet sopocianie, jak się okazuje, często nie mają o ich liczbie i przebiegu pojęcia. Nic dziwnego. Nie widzieli ich.

A sopockie potoki są ważne, między innymi innymi dlatego, że sprawiły, że była to wyjątkowej urody miejscowość. Już XVI/XVII wiek był okresem, kiedy to Sopot przeżywał pierwszy rozkwit jako wytworny ośrodek wypoczynku i rekreacji najzamożniejszej warstwy mieszczańskiej z potężnego Gdańska przeżywającego swe „Wieki Złote”. Patrycjusze wykupując coraz to liczniejsze posiadłości poza miastem wznosili tu, na terenach wsi klasztornej, swe rezydencje dworsko-parkowe. Miały one im dać wytchnienie od trudów codziennego życia w kupieckim kantorze czy banku. Na marginesie dawały też wytchnienie od zapachów średniowiecznego miasta, czyli miasta bez kanalizacji… Dwory te szczególnie przydatne były w porze letniej, ale także wówczas, gdy w mieście szerzyły się epidemie. Rezydencje dzieliły swoje losy z Gdańskiem – wraz z nim palone, plądrowane podczas wojen i najazdów, których Gdańsk był celem. Szczególnie tragiczne były więc lata wojen ze Szwedami oraz okres wojen napoleońskich.

A potem w XIX wieku Sopot przekształcił się w uzdrowisko, by w 1901 r. otrzymać prawa miejskie. W wieku XX Sopot był miastem tętniącym życiem. I nadal, na swój sposób, takim jest.

Niezliczone są opowieści, które składają się na barwne sopockie historie. Zimą proponowana przeze mnie trasa zwiedzania wiedzie przez ścisłe dziś centrum Sopotu i zatytułowana jest “Niezwykła wieś Sopot – Sopot z czasów świetności Gdańska i Rzeczpospolitej oraz architektura XIX wiecznego uzdrowiska”. Zapraszam na ostatnie spacery pod tym tytułem. Link do zapisów i więcej informacji tutaj: https://calendly.com/gdansktour-info/niedzielne-zwiedzanie-sopotu

Scroll to Top